• Home
  • Dlaczego Rosja manipuluje gazem? „Skoro Polska ma nadwyżki gazu, Gazprom postanowił je zdjąć”

Dlaczego Rosja manipuluje gazem? „Skoro Polska ma nadwyżki gazu, Gazprom postanowił je zdjąć”

11 września 2014 Tomasz Chmal Sobieski w mediach < 1

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało w środę, że zaobserwowano zmniejszenie dostaw gazu ziemnego w ramach obowiązującego kontraktu Jamalskiego. Chodzi o połączenia międzysystemowe w Drozdowiczach (Ukraina), Kondratkach (Białoruś) i Wysokoje (Białoruś), w stosunku do zamówień składanych przez spółkę.

Według Tomasza Chmala prawdą jest, że Polska posiada zapasy gazu, ale nie powinniśmy z nich obecnie korzystać, bo są one „przygotowaniem do zimy”.

– Dziś powinniśmy utrzymywać płynnie te dostawy, które nominujemy. Wydaje się, że Rosjanie mają inny punkt widzenia w tej sprawie. Możemy być bezpieczni, ale pytanie, jak długo będzie trwała taka sytuacja i czy ona będzie eskalowała – ocenił Chmal.

Jasna sprawa

Według eksperta „dość jasne jest, jaki jest charakter tej decyzji”. – Myślę, że wszyscy nie mają co do tego wątpliwości. Kontrakt, który Polska zawarła z Gazpromem, posiada pełną elastyczność. Może być ona wykorzystywana w minimalnej lub maksymalnej wielkości. Skoro polskie firmy dostarczają gaz na Ukrainę, oznacza to, że mają jakieś nadwyżki. Skoro tak, to Gazprom postanowił te nadwyżki zdjąć i uniemożliwić wspomaganie Ukrainy. Z tą samą sytuacją mamy do czynienia na Słowacji. Jest to ewidentna sankcja dla strony ukraińskiej – macie za dużo gazu, to dostaniecie mniej – zaznaczył.

Zdaniem Chmala „Polska czy Słowacja jest tylko tłem dla konfliktu rosyjsko-ukraińskiego”. – Gazprom będzie twierdził, że wykonuje to w ramach elastyczności, którą przewiduje każdy z kontraktów. Chodzi głównie o to, aby ukrócić eksport gazu na Ukrainę – podkreślił.

Od chwili, gdy Gazprom odciął Ukrainie dostawy gazu w wyniku nieporozumień cenowych, kraj ten pobierał błękitne paliwo z kierunku zachodniego, m.in. za pośrednictwem tzw. rewersu, czyli odwróconego przesyłu.

Źródło: TVN24. Czytaj dalej…

×