Ekonomia ponad solidarność. Dlaczego Węgry i Słowacja nie podjęły żadnych realnych działań aby zrezygnować z rosyjskiej ropy w przeciwieństwie do Republiki Czeskiej?
Należy zadać sobie pytanie dlaczego po ponad 3,5 roku od wprowadzeniu 6 pakietu sankcji UE przeciwko Federacji Rosyjskiej w czerwcu 2022 roku[1] Węgrzy i Słowacy nie zrobili kompletnie nic aby zrezygnować z zakupów rosyjskiej ropy naftowej. Przypomnijmy, iż 6 pakiet zawierał zakaz zakupu rosyjskiej ropy naftowej i dawał 6-miesięczny okres dostosowawczy do grudnia 2022 roku. W pakiecie uwzględniono m.in. wyjątki dla Czech, Słowacji i Węgier, które to z uwagi na swoje położenie geograficzne oraz sieci istniejących rurociągów nie mogły importować ropy naftowej z innych kierunków do momentu wypracowania alternatywnych ścieżek dostaw. Miałem przyjemność zasiadać w 2022r. w zarządzie spółki Orlen Unipetrol (spółka córka Orlen-u realizuje całkowity przerób ropy naftowej na terytorium Republiki Czeskiej) i odpowiadać bezpośrednio z ramienia grupy za dostosowanie działań firmy do nowych warunków geopolitycznych i prawnych po wybuchu wojny w Ukrainie. Wspólnie z czeskim operatorem rurociągowym MERO (100% własność państwa czeskiego), czeskim Ministerstwem Przemysłu i Handlu i czeską agencją rezerw materiałowych po konsultacjach z europejską Dyrekcją Generalną ds. Energii podjęliśmy jedyną słuszną decyzję o zwiększeniu przepustowości rurociągu TAL (Transalpine Pipeline – łączy włoski port w Trieście z Niemcami, Austrią i Republiką Czeską poprzez dobudowany w 1996r. rurociąg IKL) o 10-15 % – gwarantujących Republice Czeskiej niezbędny wolumen ropy naftowej.
Rys.1- Sieć rurociągów naftowych w Europie Środkowo–Wschodniej
Dzięki podjętym wówczas wspólnym działaniom i decyzjom w latach 2022-2024 przeprowadzono niezbędne prace dostosowawcze finansowane przez czeskie MERO i Orlen Unipetrol zapewniające całkowitą rezygnację z importu rosyjskiej ropy naftowej od marca 2025r. Warto w tym momencie podkreślić olbrzymią determinację i konsekwencję kolegów z czeskiego MERO dążących do realizacji projektu pomimo wielu trudności związanych chociażby z faktem, iż 11% udziałowcem rurociągu TAL jest rosyjski Rosneft w porównaniu do 5% udziału czeskiego MERO. Dzięki powyższym działaniom czeski, narodowy operator rurociągowy MERO mógł zapewnić przesyłanie rosyjskiej ropy naftowej do rafinerii grupy Orlen w Litvinovie i Kralupach. Republika Czeska dzięki przeprowadzonym wspólnym działaniom uniezależniła się od konieczności kupowania rosyjskiej ropy naftowej i w chwili obecnej nie importuje ani jednej baryłki ropy naftowej z Federacji Rosyjskiej.
Aktualnie należące do węgierskiej grupy MOL rafinerie na Węgrzech i w Słowacji cały czas importują i przetwarzają rosyjską ropę REBCO finansując wojnę prowadzona przez Wladimira Putina na Ukrainie. Dzięki temu grupa MOL zapewnia sobie również korzystniejsze warunki handlowe od konkurentów działających na rynkach Europy Środkowo–Wschodniej. Ale czy rzeczywiście grupa MOL nie posiada alternatywnej możliwości logistycznej zapewniającej zaopatrzenie swojej węgierskiej i słowackiej rafinerii? Czy Donald Trump ma rację mówiąc w swoim przemówieniu w ONZ[2], iż w pierwszej kolejności to Europa powinna odciąć się od dostaw rosyjskiej ropy naftowej? Czy Minister Spraw Zagranicznych Węgier Péter Szijjártó[3] (oświadczenie z 23 września 2025 r., w odpowiedzi na przemówienie Donalda Trumpa w ONZ) mówi prawdę twierdząc, że Węgry „nie mogą zrezygnować z rosyjskiej energii” z uwagi na ograniczenia alternatyw?
Jak mawia stare porzekadło: „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze”. W tym tygodniu wieloletni członek zarządu sieci chorwackich rurociągów Janaf-Vladislav Veselica, publicznie zagwarantował [4], że chorwacki system przesyłowy jest w stanie pokryć 100% zapotrzebowania Węgier i Słowacji na ropę naftową. Chorwaci zapewniają nie tylko Budapeszt i Bratysławę, lecz także Unię Europejską, że ich infrastruktura wystarczy do całkowitego zastąpienia rosyjskiego surowca. Dlaczego więc oba państwa nie decydują się na ten krok? Odpowiedź jest mniej związana z geografią, a dużo bardziej z polityką i pieniędzmi.
Argument, że Węgry i Słowacja są „geograficznie skazane” na rosyjską ropę, regularnie powtarza minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó (np. oświadczenie z 23 września 2025 r., w odpowiedzi na przemówienie Donalda Trumpa w ONZ). Twierdzi on, że rurociąg „Przyjaźń” jest jedyną realną trasą dostaw dla rafinerii w Százhalombatta i Bratysławie. Jednak zdaniem Chorwatów dane techniczne przeczą tej narracji: Chorwaci z Janafu (chorwacki odcinek systemu przesyłowego ADRIA) jednoznacznie oświadczyli, że przepustowość ich systemu jest wystarczająca[5]. Jednocześnie podkreślają, iż ograniczenia przesyłu w przeszłości wynikały z decyzji MOL, a nie z braków infrastrukturalnych i technicznych Janafu. Jednoznacznie deklarują, iż fizyczna możliwość dywersyfikacji istnieje, ale brakuje woli politycznej po stronie Węgier, aby ją wykorzystać. Warto tutaj również wspomnieć o wywiadzie opublikowanym w dniu 25.09.2025r. przez CEO Slovnaftu Oszkara Vilagiego w Hospodarske nowiny[6] w którym podkreśla on, nieskuteczność sankcji mówiąc iż odcięcie ropy naftowej na Słowację i Węgry to tylko 3.6 % eksportu Rosji i nie ma to według niego żadnego wpływu na przebieg wojny. Jednocześnie O. Vilagi deprecjonuje przekaz Chorwatów, mówiąc iż zwiększenie prób przepustowości systemu przesyłowego ADRIA kończyło się awariami i wypomina stronie chorwackiej brak realnych działań zwiększających przepustowość rurociągu ADRIA.
Premier Viktor Orbán od ponad dekady utrzymuje bliskie relacje z Rosją. Kluczowym symbolem jest projekt Paks II – budowa nowych bloków elektrowni jądrowej przez rosyjski Rosatom. Kontrakt wart miliardy euro wiąże Budapeszt z Rosją na dekady i uzależnia sektor energetyczny Węgier od rosyjskiej technologii i kredytów (Rosatom, 2014–2025). V. Orbán regularnie spotyka się z W. Putinem, nawet po agresji na Ukrainę, co odróżnia go od większości liderów UE. Węgry systematycznie rozmiękczają sankcje energetyczne w UE, argumentując konieczność ochrony własnych interesów energetycznych. Import rosyjskiej ropy jest więc nie tylko kwestią ekonomii, ale elementem strategicznej więzi politycznej i energetycznej. Warto mieć na uwadze również spór węgiersko–ukraiński o Zakarpacie. W tym regionie Ukrainy mieszka kilkusettysięczna mniejszość węgierska. V. Orbán wielokrotnie podnosił kwestię praw językowych i edukacyjnych, oskarżając Ukrainę o ich ograniczanie (ustawy językowe z lat 2017–2020). Węgry blokowały posiedzenia NATO–Ukraina, powołując się na rzekome łamanie praw mniejszości. Brak solidarności z Ukrainą przekłada się na brak gotowości do pełnej rezygnacji z rosyjskich surowców, które są symbolicznym punktem spornym w relacjach regionalnych.
Podobną politykę do węgierskiej – dystansowania się od Ukrainy i zbliżenia z Rosją realizuje na Słowacji Robert Fico od momentu wygrania wyborów w październiku 2023r. Choć poprzednie władze w Bratysławie wspierały Kijów dostawami broni i gazu w rewersie, obecna linia jest zupełnie inna. Rząd R. Fico podkreśla, że słowacka gospodarka nie może pozwolić sobie na droższe dostawy przez system ADRIA. Z ekonomicznego punktu widzenia – rosyjska ropa jest tańsza, a społeczeństwo słowackie mniej skłonne do ponoszenia kosztów solidarności z Ukrainą. To tłumaczy brak entuzjazmu dla dywersyfikacji.
Jednak najważniejszym i determinującym brak woli rezygnacji z importu rosyjskiej ropy naftowej po stronie Węgier i Słowacji jest czynnik ekonomiczny. Ropa rosyjska, dostarczana rurociągiem „Przyjaźń”, jest tańsza niż alternatywne dostawy przez Chorwację. Ponadto przesył rurociągiem Drużba z Federacji Rosyjskiej jest znacząco tańszy aniżeli korzystanie z systemu ADRIA. Dla węgierskiego MOL – jednego z największych koncernów paliwowych w regionie – oznacza to przewagę konkurencyjną. MOL może osiągać dodatkowe zyski na sprzedaży paliwa w porównaniu do konkurenci w Polsce, Czechach, Słowacji, Rumunii, Chorwacji i na pozostałych rynkach których operuje. Wyższe ceny za nierosyjską ropę naftową i przesył przez system ADRIA obniżyłyby znacząco marże spółki. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda z perspektywy władz państw członkowskich UE oraz tamtejszych konsumentów, którzy tankują swoje auta na stacjach benzynowych grupy MOL, a jednocześnie ze swoich podatków oddają olbrzymie środki idące na dozbrojenie narodowej armii i wojska. Patrząc na tą sytuację przez pryzmat przemówienia prezydenta D. Trumpa w ONZ ciężko się nie zgodzić z jego argumentacją, iż Europa kupując ropę naftową od Federacji Rosyjskiej – przelewa jej środki finansowe za które następnie ona zakupuje sprzed wojskowy i drony, którymi ostatnio m.in. testowała zdolności NATO w Polsce i Rumunii.
Osobiście nie zgadzam się z argumentacją węgiersko–słowacką mówiącą o tym, że 3.6% eksportu rosyjskiej ropy do tych państw niczego nie zmieni. Przekładając to na język militarno-matematyczny 3.6% mniej finansowania to 25-30 szt. dronów dziennie mniej (proporcjonalnie 3.6% z liczby 800 szt.), które ostatnio atakują Ukrainę w ilości 700-800 sztuk dziennie. Wyobraźmy sobie jakie spustoszenie 25-30 dronów może powodować każdego dnia w Ukrainie, lub przypomnijmy sobie jakie koszty wygenerowały one w dniu 10 września 2025r. w Polsce. Jednocześnie jako obywatel Państwa Polskiego oraz członek UE oczekiwałbym konkretnych działań UE ukierunkowanych na wywarcie stosownej presji na Węgry i Słowację aby ponosiły zbliżone koszty jak pozostali uczestnicy rynku, zamiast zarabiać dodatkowe środki na handlu z Federacją Rosyjską. Oczekiwałbym dodatkowych korzyści dla państw które pozbyły się rosyjskiej ropy naftowej, a jednocześnie poniosły z tego tytułu wymierne koszty finansowe.
Przytoczone powyżej informacje jasno wskazują, iż nie brakuje alternatywnej infrastruktury do przesyłu ropy naftowej na Węgry i Słowację. Nie brakuje alternatywnych źródeł dostaw. Brakuje woli politycznej i gotowości do poniesienia kosztów. Węgry nie rezygnują z rosyjskiej ropy, bo V. Orbán buduje strategiczną więź z Moskwą. Słowacja pod rządami R. Fico nie chce płacić więcej i dystansuje się od Ukrainy. MOL zarabia na tańszym imporcie, a interesy firmy od lat kształtują politykę energetyczną regionu. Czechy obaliły mit „geograficznego skazania” – udowodniły, że można się uniezależnić, jeśli tylko istnieje determinacja. Węgry i Słowacja wybrały inną drogę: nie logistykę i solidarność, lecz polityczno-ekonomiczną kalkulację, która utrzymuje je w rosyjskiej orbicie.
Były członek zarządu ORLEN Unipetrol, ekspert ds. bezpieczeństwa strategicznego, transformacji energetycznej oraz innowacji przemysłowych. Dyrektor w Agencji Wywiadu w latach 2017- 2021, oficer polskich służb w latach 2004-2016.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Dlaczego Węgry i Słowacja nie chcą zrezygnować z rosyjskiej ropy
Ekonomia ponad solidarność. Dlaczego Węgry i Słowacja nie podjęły żadnych realnych działań aby zrezygnować z rosyjskiej ropy w przeciwieństwie do Republiki Czeskiej?
Należy zadać sobie pytanie dlaczego po ponad 3,5 roku od wprowadzeniu 6 pakietu sankcji UE przeciwko Federacji Rosyjskiej w czerwcu 2022 roku[1] Węgrzy i Słowacy nie zrobili kompletnie nic aby zrezygnować z zakupów rosyjskiej ropy naftowej. Przypomnijmy, iż 6 pakiet zawierał zakaz zakupu rosyjskiej ropy naftowej i dawał 6-miesięczny okres dostosowawczy do grudnia 2022 roku. W pakiecie uwzględniono m.in. wyjątki dla Czech, Słowacji i Węgier, które to z uwagi na swoje położenie geograficzne oraz sieci istniejących rurociągów nie mogły importować ropy naftowej z innych kierunków do momentu wypracowania alternatywnych ścieżek dostaw. Miałem przyjemność zasiadać w 2022r. w zarządzie spółki Orlen Unipetrol (spółka córka Orlen-u realizuje całkowity przerób ropy naftowej na terytorium Republiki Czeskiej) i odpowiadać bezpośrednio z ramienia grupy za dostosowanie działań firmy do nowych warunków geopolitycznych i prawnych po wybuchu wojny w Ukrainie. Wspólnie z czeskim operatorem rurociągowym MERO (100% własność państwa czeskiego), czeskim Ministerstwem Przemysłu i Handlu i czeską agencją rezerw materiałowych po konsultacjach z europejską Dyrekcją Generalną ds. Energii podjęliśmy jedyną słuszną decyzję o zwiększeniu przepustowości rurociągu TAL (Transalpine Pipeline – łączy włoski port w Trieście z Niemcami, Austrią i Republiką Czeską poprzez dobudowany w 1996r. rurociąg IKL) o 10-15 % – gwarantujących Republice Czeskiej niezbędny wolumen ropy naftowej.
Rys.1- Sieć rurociągów naftowych w Europie Środkowo–Wschodniej
Dzięki podjętym wówczas wspólnym działaniom i decyzjom w latach 2022-2024 przeprowadzono niezbędne prace dostosowawcze finansowane przez czeskie MERO i Orlen Unipetrol zapewniające całkowitą rezygnację z importu rosyjskiej ropy naftowej od marca 2025r. Warto w tym momencie podkreślić olbrzymią determinację i konsekwencję kolegów z czeskiego MERO dążących do realizacji projektu pomimo wielu trudności związanych chociażby z faktem, iż 11% udziałowcem rurociągu TAL jest rosyjski Rosneft w porównaniu do 5% udziału czeskiego MERO. Dzięki powyższym działaniom czeski, narodowy operator rurociągowy MERO mógł zapewnić przesyłanie rosyjskiej ropy naftowej do rafinerii grupy Orlen w Litvinovie i Kralupach. Republika Czeska dzięki przeprowadzonym wspólnym działaniom uniezależniła się od konieczności kupowania rosyjskiej ropy naftowej i w chwili obecnej nie importuje ani jednej baryłki ropy naftowej z Federacji Rosyjskiej.
Aktualnie należące do węgierskiej grupy MOL rafinerie na Węgrzech i w Słowacji cały czas importują i przetwarzają rosyjską ropę REBCO finansując wojnę prowadzona przez Wladimira Putina na Ukrainie. Dzięki temu grupa MOL zapewnia sobie również korzystniejsze warunki handlowe od konkurentów działających na rynkach Europy Środkowo–Wschodniej. Ale czy rzeczywiście grupa MOL nie posiada alternatywnej możliwości logistycznej zapewniającej zaopatrzenie swojej węgierskiej i słowackiej rafinerii? Czy Donald Trump ma rację mówiąc w swoim przemówieniu w ONZ[2], iż w pierwszej kolejności to Europa powinna odciąć się od dostaw rosyjskiej ropy naftowej? Czy Minister Spraw Zagranicznych Węgier Péter Szijjártó[3] (oświadczenie z 23 września 2025 r., w odpowiedzi na przemówienie Donalda Trumpa w ONZ) mówi prawdę twierdząc, że Węgry „nie mogą zrezygnować z rosyjskiej energii” z uwagi na ograniczenia alternatyw?
Jak mawia stare porzekadło: „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze”. W tym tygodniu wieloletni członek zarządu sieci chorwackich rurociągów Janaf-Vladislav Veselica, publicznie zagwarantował [4], że chorwacki system przesyłowy jest w stanie pokryć 100% zapotrzebowania Węgier i Słowacji na ropę naftową. Chorwaci zapewniają nie tylko Budapeszt i Bratysławę, lecz także Unię Europejską, że ich infrastruktura wystarczy do całkowitego zastąpienia rosyjskiego surowca. Dlaczego więc oba państwa nie decydują się na ten krok? Odpowiedź jest mniej związana z geografią, a dużo bardziej z polityką i pieniędzmi.
Argument, że Węgry i Słowacja są „geograficznie skazane” na rosyjską ropę, regularnie powtarza minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó (np. oświadczenie z 23 września 2025 r., w odpowiedzi na przemówienie Donalda Trumpa w ONZ). Twierdzi on, że rurociąg „Przyjaźń” jest jedyną realną trasą dostaw dla rafinerii w Százhalombatta i Bratysławie. Jednak zdaniem Chorwatów dane techniczne przeczą tej narracji: Chorwaci z Janafu (chorwacki odcinek systemu przesyłowego ADRIA) jednoznacznie oświadczyli, że przepustowość ich systemu jest wystarczająca[5]. Jednocześnie podkreślają, iż ograniczenia przesyłu w przeszłości wynikały z decyzji MOL, a nie z braków infrastrukturalnych i technicznych Janafu. Jednoznacznie deklarują, iż fizyczna możliwość dywersyfikacji istnieje, ale brakuje woli politycznej po stronie Węgier, aby ją wykorzystać. Warto tutaj również wspomnieć o wywiadzie opublikowanym w dniu 25.09.2025r. przez CEO Slovnaftu Oszkara Vilagiego w Hospodarske nowiny[6] w którym podkreśla on, nieskuteczność sankcji mówiąc iż odcięcie ropy naftowej na Słowację i Węgry to tylko 3.6 % eksportu Rosji i nie ma to według niego żadnego wpływu na przebieg wojny. Jednocześnie O. Vilagi deprecjonuje przekaz Chorwatów, mówiąc iż zwiększenie prób przepustowości systemu przesyłowego ADRIA kończyło się awariami i wypomina stronie chorwackiej brak realnych działań zwiększających przepustowość rurociągu ADRIA.
Premier Viktor Orbán od ponad dekady utrzymuje bliskie relacje z Rosją. Kluczowym symbolem jest projekt Paks II – budowa nowych bloków elektrowni jądrowej przez rosyjski Rosatom. Kontrakt wart miliardy euro wiąże Budapeszt z Rosją na dekady i uzależnia sektor energetyczny Węgier od rosyjskiej technologii i kredytów (Rosatom, 2014–2025). V. Orbán regularnie spotyka się z W. Putinem, nawet po agresji na Ukrainę, co odróżnia go od większości liderów UE. Węgry systematycznie rozmiękczają sankcje energetyczne w UE, argumentując konieczność ochrony własnych interesów energetycznych. Import rosyjskiej ropy jest więc nie tylko kwestią ekonomii, ale elementem strategicznej więzi politycznej i energetycznej. Warto mieć na uwadze również spór węgiersko–ukraiński o Zakarpacie. W tym regionie Ukrainy mieszka kilkusettysięczna mniejszość węgierska. V. Orbán wielokrotnie podnosił kwestię praw językowych i edukacyjnych, oskarżając Ukrainę o ich ograniczanie (ustawy językowe z lat 2017–2020). Węgry blokowały posiedzenia NATO–Ukraina, powołując się na rzekome łamanie praw mniejszości. Brak solidarności z Ukrainą przekłada się na brak gotowości do pełnej rezygnacji z rosyjskich surowców, które są symbolicznym punktem spornym w relacjach regionalnych.
Podobną politykę do węgierskiej – dystansowania się od Ukrainy i zbliżenia z Rosją realizuje na Słowacji Robert Fico od momentu wygrania wyborów w październiku 2023r. Choć poprzednie władze w Bratysławie wspierały Kijów dostawami broni i gazu w rewersie, obecna linia jest zupełnie inna. Rząd R. Fico podkreśla, że słowacka gospodarka nie może pozwolić sobie na droższe dostawy przez system ADRIA. Z ekonomicznego punktu widzenia – rosyjska ropa jest tańsza, a społeczeństwo słowackie mniej skłonne do ponoszenia kosztów solidarności z Ukrainą. To tłumaczy brak entuzjazmu dla dywersyfikacji.
Jednak najważniejszym i determinującym brak woli rezygnacji z importu rosyjskiej ropy naftowej po stronie Węgier i Słowacji jest czynnik ekonomiczny. Ropa rosyjska, dostarczana rurociągiem „Przyjaźń”, jest tańsza niż alternatywne dostawy przez Chorwację. Ponadto przesył rurociągiem Drużba z Federacji Rosyjskiej jest znacząco tańszy aniżeli korzystanie z systemu ADRIA. Dla węgierskiego MOL – jednego z największych koncernów paliwowych w regionie – oznacza to przewagę konkurencyjną. MOL może osiągać dodatkowe zyski na sprzedaży paliwa w porównaniu do konkurenci w Polsce, Czechach, Słowacji, Rumunii, Chorwacji i na pozostałych rynkach których operuje. Wyższe ceny za nierosyjską ropę naftową i przesył przez system ADRIA obniżyłyby znacząco marże spółki. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda z perspektywy władz państw członkowskich UE oraz tamtejszych konsumentów, którzy tankują swoje auta na stacjach benzynowych grupy MOL, a jednocześnie ze swoich podatków oddają olbrzymie środki idące na dozbrojenie narodowej armii i wojska. Patrząc na tą sytuację przez pryzmat przemówienia prezydenta D. Trumpa w ONZ ciężko się nie zgodzić z jego argumentacją, iż Europa kupując ropę naftową od Federacji Rosyjskiej – przelewa jej środki finansowe za które następnie ona zakupuje sprzed wojskowy i drony, którymi ostatnio m.in. testowała zdolności NATO w Polsce i Rumunii.
Osobiście nie zgadzam się z argumentacją węgiersko–słowacką mówiącą o tym, że 3.6% eksportu rosyjskiej ropy do tych państw niczego nie zmieni. Przekładając to na język militarno-matematyczny 3.6% mniej finansowania to 25-30 szt. dronów dziennie mniej (proporcjonalnie 3.6% z liczby 800 szt.), które ostatnio atakują Ukrainę w ilości 700-800 sztuk dziennie. Wyobraźmy sobie jakie spustoszenie 25-30 dronów może powodować każdego dnia w Ukrainie, lub przypomnijmy sobie jakie koszty wygenerowały one w dniu 10 września 2025r. w Polsce. Jednocześnie jako obywatel Państwa Polskiego oraz członek UE oczekiwałbym konkretnych działań UE ukierunkowanych na wywarcie stosownej presji na Węgry i Słowację aby ponosiły zbliżone koszty jak pozostali uczestnicy rynku, zamiast zarabiać dodatkowe środki na handlu z Federacją Rosyjską. Oczekiwałbym dodatkowych korzyści dla państw które pozbyły się rosyjskiej ropy naftowej, a jednocześnie poniosły z tego tytułu wymierne koszty finansowe.
Przytoczone powyżej informacje jasno wskazują, iż nie brakuje alternatywnej infrastruktury do przesyłu ropy naftowej na Węgry i Słowację. Nie brakuje alternatywnych źródeł dostaw. Brakuje woli politycznej i gotowości do poniesienia kosztów. Węgry nie rezygnują z rosyjskiej ropy, bo V. Orbán buduje strategiczną więź z Moskwą. Słowacja pod rządami R. Fico nie chce płacić więcej i dystansuje się od Ukrainy. MOL zarabia na tańszym imporcie, a interesy firmy od lat kształtują politykę energetyczną regionu. Czechy obaliły mit „geograficznego skazania” – udowodniły, że można się uniezależnić, jeśli tylko istnieje determinacja. Węgry i Słowacja wybrały inną drogę: nie logistykę i solidarność, lecz polityczno-ekonomiczną kalkulację, która utrzymuje je w rosyjskiej orbicie.
[1] https://www.consilium.europa.eu/en/press/press-releases/2022/06/03/russia-s-aggression-against-ukraine-eu-adopts-sixth-package-of-sanctions/?utm_source=chatgpt.com;
https://eur-lex.europa.eu/eli/reg/2022/879/oj/eng?utm_source=chatgpt.com
[2] https://www.whitehouse.gov/videos/president-trump-delivers-remarks-to-the-united-nations-general-assembly/?utm_source=chatgpt.com
[3] https://www.youtube.com/watch?v=pthz_CCGeG4
[4] https://www.novilist.hr/novosti/gospodarstvo/janaf-odbacio-navode-mol-a-mozemo-pokriti-cjelokupne-godisnje-potrebe-madarske-i-slovacke/?meta_refresh=true
[5] Novi List, 24.09.2025
[6] https://hnonline.sk/komentare/komentare/96236728-oszkar-vilagi-technologiu-neoklames
Autor
Maciej Romanów
Były członek zarządu ORLEN Unipetrol, ekspert ds. bezpieczeństwa strategicznego, transformacji energetycznej oraz innowacji przemysłowych. Dyrektor w Agencji Wywiadu w latach 2017- 2021, oficer polskich służb w latach 2004-2016.