Walki między siłami zbrojnymi Izraela a bojówkami Hamasu w Strefie Gazy powinny budzić niepokój nie tylko ze względu na ogrom ludzkiego cierpienia oraz złamanie kolejnego zawieszenia broni. Społeczność międzynarodowa, co z przykrością należy stwierdzić, przyzwyczaiła się do okresowych napięć lub strać zbrojnych pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami. Jednakże tym razem stawka walk jest o wiele wyższa aniżeli mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Walki w Strefie Gazy nie są jedynie wydarzeniem o zasięgu lokalnym, ale kolejnym przejawem rywalizacji o supremację w regionie Bliskiego Wschodu. Od lat mocodawcą i głównym sponsorem Hamasu pozostają władze Islamskiej Republiki Iranu. Wybór terminu rozpoczęcia ostrzału rakietowego ziem izraelskich nie był zatem przypadkowy.
Argument pierwszy – izraelska ofensywa w Gazie skutecznie odwróciła uwagę społeczności międzynarodowej od irańskiego programu atomowego. Jeszcze w grudniu 2008 roku analizowano możliwe konsekwencje uruchomienia reaktora w irańskiej elektrowni w Buszerze, co ma nastąpić w marcu bieżącego roku. Bez wątpienia wyzwanie rzucone światu przez Teheran stanowić będzie największe zagrożenie dla pokoju w regionie. Złamanie postanowień zawartych w rezolucjach Rady Bezpieczeństwa ONZ, nawet jeśli te nie dotyczą bezpośrednio Buszeru, stanowić będzie test dla nowej administracji Stanów Zjednoczonych. Izrael będzie zapewne przekonywał USA do podjęcia zdecydowanych działań. Póki co, mija czas, który można byłoby wykorzystać do wywarcia skutecznego nacisku na irańskie władze i ustalenia ram narodowego programu atomowego nim te postawią społeczność międzynarodową przed faktami dokonanymi. Zbliża się termin wyborów prezydenckich w Iranie, a sukces narodowego programu atomowego, przy systematycznie pogarszającej się sytuacji gospodarczej, może stanowić jedyny argument za ponownym wyborem Mahmuda Ahmadinedżada.
Argument drugi – walki z siłami Hamasu oraz możliwe wznowienie przez Hezbollah walk w południowym Libanie (inspirowanych przez Iran) skutecznie zwiążą siły zbrojne Izraela, ograniczając możliwość ewentualnego uderzenia na wybrane cele na terytorium Iranu. Zbombardowanie elektrowni w Buszerze przez siły powietrzne Izraela jest mało prawdopodobne, ale nadal możliwe. Zwłaszcza w sytuacji, gdy władze Stanów Zjednoczonych postanowią rozwiązać kryzys irański „cudzymi rękoma”.
Argument trzeci – walki izraelsko – palestyńskie oznaczają de facto ostateczne fiasko próby zbliżenia politycznego pomiędzy Izraelem i Syrią, w którym pośredniczyła Turcja. Utrata wsparcia ze strony Syrii oznaczałaby dotkliwą porażkę Iranu. Jednakże, dzięki ofensywie izraelskiej w Strefie Gazy, rząd syryjski nie może sobie w tej chwili pozwolić nie tylko na jakiekolwiek zbliżenie stanowisk z Izraelem, ale nawet prowadzenie jakichkolwiek rozmów (formalnych/nieformalnych) z jego władzami.
Tym samym można uznać, że bez względu na zwycięstwo Izraela lub Hamasu w Strefie Gazy, prawdziwym zwycięzcą są już władze Iranu. Pozostały dwa miesiące, które należy bezwzględnie wykorzystać celem dyplomatycznego rozwiązania kwestii irańskiego programu atomowego. To pierwsze, a zarazem być może najważniejsze międzynarodowe wyzwanie stojące przed administracją Baracka Obamy.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Strefa Gazy – długi cień Iranu
Walki między siłami zbrojnymi Izraela a bojówkami Hamasu w Strefie Gazy powinny budzić niepokój nie tylko ze względu na ogrom ludzkiego cierpienia oraz złamanie kolejnego zawieszenia broni. Społeczność międzynarodowa, co z przykrością należy stwierdzić, przyzwyczaiła się do okresowych napięć lub strać zbrojnych pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami. Jednakże tym razem stawka walk jest o wiele wyższa aniżeli mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Walki w Strefie Gazy nie są jedynie wydarzeniem o zasięgu lokalnym, ale kolejnym przejawem rywalizacji o supremację w regionie Bliskiego Wschodu. Od lat mocodawcą i głównym sponsorem Hamasu pozostają władze Islamskiej Republiki Iranu. Wybór terminu rozpoczęcia ostrzału rakietowego ziem izraelskich nie był zatem przypadkowy.
Argument pierwszy – izraelska ofensywa w Gazie skutecznie odwróciła uwagę społeczności międzynarodowej od irańskiego programu atomowego. Jeszcze w grudniu 2008 roku analizowano możliwe konsekwencje uruchomienia reaktora w irańskiej elektrowni w Buszerze, co ma nastąpić w marcu bieżącego roku. Bez wątpienia wyzwanie rzucone światu przez Teheran stanowić będzie największe zagrożenie dla pokoju w regionie. Złamanie postanowień zawartych w rezolucjach Rady Bezpieczeństwa ONZ, nawet jeśli te nie dotyczą bezpośrednio Buszeru, stanowić będzie test dla nowej administracji Stanów Zjednoczonych. Izrael będzie zapewne przekonywał USA do podjęcia zdecydowanych działań. Póki co, mija czas, który można byłoby wykorzystać do wywarcia skutecznego nacisku na irańskie władze i ustalenia ram narodowego programu atomowego nim te postawią społeczność międzynarodową przed faktami dokonanymi. Zbliża się termin wyborów prezydenckich w Iranie, a sukces narodowego programu atomowego, przy systematycznie pogarszającej się sytuacji gospodarczej, może stanowić jedyny argument za ponownym wyborem Mahmuda Ahmadinedżada.
Argument drugi – walki z siłami Hamasu oraz możliwe wznowienie przez Hezbollah walk w południowym Libanie (inspirowanych przez Iran) skutecznie zwiążą siły zbrojne Izraela, ograniczając możliwość ewentualnego uderzenia na wybrane cele na terytorium Iranu. Zbombardowanie elektrowni w Buszerze przez siły powietrzne Izraela jest mało prawdopodobne, ale nadal możliwe. Zwłaszcza w sytuacji, gdy władze Stanów Zjednoczonych postanowią rozwiązać kryzys irański „cudzymi rękoma”.
Argument trzeci – walki izraelsko – palestyńskie oznaczają de facto ostateczne fiasko próby zbliżenia politycznego pomiędzy Izraelem i Syrią, w którym pośredniczyła Turcja. Utrata wsparcia ze strony Syrii oznaczałaby dotkliwą porażkę Iranu. Jednakże, dzięki ofensywie izraelskiej w Strefie Gazy, rząd syryjski nie może sobie w tej chwili pozwolić nie tylko na jakiekolwiek zbliżenie stanowisk z Izraelem, ale nawet prowadzenie jakichkolwiek rozmów (formalnych/nieformalnych) z jego władzami.
Tym samym można uznać, że bez względu na zwycięstwo Izraela lub Hamasu w Strefie Gazy, prawdziwym zwycięzcą są już władze Iranu. Pozostały dwa miesiące, które należy bezwzględnie wykorzystać celem dyplomatycznego rozwiązania kwestii irańskiego programu atomowego. To pierwsze, a zarazem być może najważniejsze międzynarodowe wyzwanie stojące przed administracją Baracka Obamy.
Autor
dr Przemysław Osiewicz