Nasza energetyka podobna jest do niemieckiej: oni stawiają wiatraki i my stawiamy wiatraki, oni nie mają elektrowni jądrowych (już) i my ich nie mamy (jeszcze), oni muszą sprowadzać gaz i my musimy.
Są też pewne różnice: my zamykamy kopalnie (bezpowrotnie je przy tym niszcząc) i wyłączamy kolejne bloki węglowe, oni kopalnie węgla kamiennego już zamknęli (a dokładniej zakonserwowali tak, by z nich w przyszłości można było jeszcze czerpać), ale utrzymują energetykę węglową i nie wahali się, gdy pod rozbudowę odkrywki węgla brunatnego trzeba było wyciąć stary las (ostatecznie kawałek lasu został, ale zamiast tego zlikwidowano sześć wiosek). Druga różnica to to, że oni mają sąsiadów, od których mogą kupować dużo energii wytwarzanej w elektrowniach jądrowych, a my kupujemy głównie energię z niemieckich wiatraków.
Coraz trudniej pogodzić mi się z tym, że katastrofa polskiej energetyki nadchodzi z arytmetyczną precyzją i że biorąc pod uwagę brak decyzyjności rządu oraz długość cykli inwestycyjnych w energetyce, jest ona już nie do uniknięcia. Będziemy mieli za mało prądu, a ten, co będzie, będzie coraz droższy.
Część aktywistów, dziennikarzy i polityków żyje z propagowania przewag OZE, wielu jest pewnie też po prostu skorumpowanych. Inni traktują tzw. transformację energetyczną jak jakieś nieuniknione zjawisko przyrodnicze, jeszcze inni przyznają prywatnie, że to wszystko jest szkodliwą bzdurą, i na tym kończą. Wszyscy mają nadzieję, że jednak to się jakoś uda w ostatniej chwili zafastrygować.
No niestety, nie uda się. Rozglądajmy się pilnie dookoła, bo to ostatnie chwile, gdy można podziwiać jeszcze wzrost polskiej gospodarki.
Posiada wieloletnie doświadczenie w sektorze finansowym, pełnił funkcje kierownicze w sektorze zarządzania aktywami (ING TFI - prezes, CIO), ubezpieczeniowym (PZU - CFO), bankowym (BGK – p.o. prezesa). Był Dyrektorem Wykonawczym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, z ramienia którego zasiadał w KNF. Był także niezależnym członkiem rad nadzorczych kilku spółek publicznych. Posiada licencje maklera papierów wartościowych, doradcy inwestycyjnego i tytuł CFA (Chartered Financial Analyst). Z wykształcenia doktor astrofizyki.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Od kogo będziemy kupowali energię?
Nasza energetyka podobna jest do niemieckiej: oni stawiają wiatraki i my stawiamy wiatraki, oni nie mają elektrowni jądrowych (już) i my ich nie mamy (jeszcze), oni muszą sprowadzać gaz i my musimy.
Są też pewne różnice: my zamykamy kopalnie (bezpowrotnie je przy tym niszcząc) i wyłączamy kolejne bloki węglowe, oni kopalnie węgla kamiennego już zamknęli (a dokładniej zakonserwowali tak, by z nich w przyszłości można było jeszcze czerpać), ale utrzymują energetykę węglową i nie wahali się, gdy pod rozbudowę odkrywki węgla brunatnego trzeba było wyciąć stary las (ostatecznie kawałek lasu został, ale zamiast tego zlikwidowano sześć wiosek). Druga różnica to to, że oni mają sąsiadów, od których mogą kupować dużo energii wytwarzanej w elektrowniach jądrowych, a my kupujemy głównie energię z niemieckich wiatraków.
Do czego to prowadzi? W tym artykule pokazano perspektywę niemiecką: https://forsal.pl/swiat/niemcy/artykuly/9683841,niemcy-w-szoku-bez-sasiadow-pozostalyby-im-swieczki.html
Coraz trudniej pogodzić mi się z tym, że katastrofa polskiej energetyki nadchodzi z arytmetyczną precyzją i że biorąc pod uwagę brak decyzyjności rządu oraz długość cykli inwestycyjnych w energetyce, jest ona już nie do uniknięcia. Będziemy mieli za mało prądu, a ten, co będzie, będzie coraz droższy.
Część aktywistów, dziennikarzy i polityków żyje z propagowania przewag OZE, wielu jest pewnie też po prostu skorumpowanych. Inni traktują tzw. transformację energetyczną jak jakieś nieuniknione zjawisko przyrodnicze, jeszcze inni przyznają prywatnie, że to wszystko jest szkodliwą bzdurą, i na tym kończą. Wszyscy mają nadzieję, że jednak to się jakoś uda w ostatniej chwili zafastrygować.
No niestety, nie uda się. Rozglądajmy się pilnie dookoła, bo to ostatnie chwile, gdy można podziwiać jeszcze wzrost polskiej gospodarki.
Autor
Mirosław Panek
Posiada wieloletnie doświadczenie w sektorze finansowym, pełnił funkcje kierownicze w sektorze zarządzania aktywami (ING TFI - prezes, CIO), ubezpieczeniowym (PZU - CFO), bankowym (BGK – p.o. prezesa). Był Dyrektorem Wykonawczym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, z ramienia którego zasiadał w KNF. Był także niezależnym członkiem rad nadzorczych kilku spółek publicznych. Posiada licencje maklera papierów wartościowych, doradcy inwestycyjnego i tytuł CFA (Chartered Financial Analyst). Z wykształcenia doktor astrofizyki.