Kluczem do dobrego systemu taryfowego jest jego przejrzystość i łatwość zrozumienia oraz pewne „smaczki”, np. bilety pozaszczytowe – mówił podczas II Kongresu Transportu Publicznego dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
– Pasażer, żeby wybrał transport publiczny musi mieć poczucie, że podróż jest przyjemna i wygodna. To powoduje, że transport trzeba postrzegać jako system, nie tylko pod względem finansowym, ale również planistycznym. Przykładowo, jeżeli chodniki będą złe, to pasażer nie będzie chciał podejść do przystanku – przekonywał ekspert Instytutu Sobieskiego.
Jak podkreślił, dzisiaj cały transport miejski czy też regionalny zasadza się na dwóch kluczowych pojęciach – intermodalności i multimodalności. – Intermodalność jest wtedy, gdy podróż odbywa się różnymi środkami lokomocji, a multimodalność jest wtedy, gdy pasażer z określonych powodów wybiera inny środek lokomocji – wyjaśnił.
Dr Michał Beim zwrócił uwagę, że każdy pasażer stara się minimalizować swoje nakłady. – 99 proc. pasażerów chce przejechać jak najtaniej i jak najprościej. Kluczowa jest więc wspólna oferta taryfowa – zaznaczył. – Wyróżniamy różne związki komunikacyjne. Są związki bez integracji taryfowej. Kwintesencją sprawnego transportu są jednak związki komunikacyjne zintegrowane taryfowo. Z 80 związków komunikacyjnych, które występują w Niemczech ok. 50 posiada wspólny bilet, w tym wszystkie największe – podkreślił.
Jednocześnie stwierdził, że nie ma jednego systemu taryfowego, który wszędzie funkcjonowałby idealnie. – Jeżeli spojrzymy na polskie uwarunkowania to zaczyna się dramat już na poziomie ustawowym. My mamy gąszcz zniżek i gąszcz zasad refundacji – powiedział ekspert Instytutu Sobieskiego.
– Najbardziej drażliwy jest jednak podział środków. Polska korzystna z takiego systemu, że jest zdefiniowany podmiot odpowiedzialny za transport w danym obszarze. Niemcy natomiast, tworząc związki komunikacyjne, wychodzili od przewoźników. W związku z tym opracowali skomplikowane algorytmy podziału środków. Polska stosuje model najprostszy, czyli gmina lub powiat przeznaczają daną pulę środków, za które ma być realizowana określona praca przewozowa. Kolej funkcjonuje nieco inaczej – tłumaczył dr Michał Beim.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
System taryfowy musi być czytelny
Kluczem do dobrego systemu taryfowego jest jego przejrzystość i łatwość zrozumienia oraz pewne „smaczki”, np. bilety pozaszczytowe – mówił podczas II Kongresu Transportu Publicznego dr Michał Beim z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
– Pasażer, żeby wybrał transport publiczny musi mieć poczucie, że podróż jest przyjemna i wygodna. To powoduje, że transport trzeba postrzegać jako system, nie tylko pod względem finansowym, ale również planistycznym. Przykładowo, jeżeli chodniki będą złe, to pasażer nie będzie chciał podejść do przystanku – przekonywał ekspert Instytutu Sobieskiego.
Jak podkreślił, dzisiaj cały transport miejski czy też regionalny zasadza się na dwóch kluczowych pojęciach – intermodalności i multimodalności. – Intermodalność jest wtedy, gdy podróż odbywa się różnymi środkami lokomocji, a multimodalność jest wtedy, gdy pasażer z określonych powodów wybiera inny środek lokomocji – wyjaśnił.
Dr Michał Beim zwrócił uwagę, że każdy pasażer stara się minimalizować swoje nakłady. – 99 proc. pasażerów chce przejechać jak najtaniej i jak najprościej. Kluczowa jest więc wspólna oferta taryfowa – zaznaczył. – Wyróżniamy różne związki komunikacyjne. Są związki bez integracji taryfowej. Kwintesencją sprawnego transportu są jednak związki komunikacyjne zintegrowane taryfowo. Z 80 związków komunikacyjnych, które występują w Niemczech ok. 50 posiada wspólny bilet, w tym wszystkie największe – podkreślił.
Jednocześnie stwierdził, że nie ma jednego systemu taryfowego, który wszędzie funkcjonowałby idealnie. – Jeżeli spojrzymy na polskie uwarunkowania to zaczyna się dramat już na poziomie ustawowym. My mamy gąszcz zniżek i gąszcz zasad refundacji – powiedział ekspert Instytutu Sobieskiego.
– Najbardziej drażliwy jest jednak podział środków. Polska korzystna z takiego systemu, że jest zdefiniowany podmiot odpowiedzialny za transport w danym obszarze. Niemcy natomiast, tworząc związki komunikacyjne, wychodzili od przewoźników. W związku z tym opracowali skomplikowane algorytmy podziału środków. Polska stosuje model najprostszy, czyli gmina lub powiat przeznaczają daną pulę środków, za które ma być realizowana określona praca przewozowa. Kolej funkcjonuje nieco inaczej – tłumaczył dr Michał Beim.
Źródło: Rynek Kolejowy. Czytaj dalej…
Autor
dr Michał Beim