Zamknięcie kilku trwale nierentownych kopalń trudno nazwać restrukturyzacją. To tylko odcięcie części problemu – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl ekspert Instytutu Sobieskiego, Mateusz Kędzierski.
W ten sposób gość portalu odnosi się do rządowego planu reformy górnictwa, który zakłada między innymi likwidację lub restrukturyzację nierentownych kopalń, zmniejszenie zatrudnienia w górnictwie i program dobrowolnych odejść.
– Przyczyny katastrofalnej kondycji polskiego górnictwa leżą nieco głębiej. Po pierwsze brakuje inwestycji w tym sektorze przez szereg lat. Inwestycji w nowe złoża, nowe maszyny i zmian organizacyjnych. Po drugie brakuje cięć w części przywilejów – mówi ekspert.
Należy przy tym zgodzić się z opinią, że jeżeli jakiekolwiek zmiany w górnictwie miałyby nastąpić, i konsekwencje tych zmian mieliby ponieść wyłącznie górnicy, to nigdy ze strony tej grupy zawodowej nie będzie na to zgody.
Mateusz Kędzierski zauważa również, że rząd powinien zaproponować jakikolwiek model docelowy. Czyli jaką rolę będzie pełnić górnictwo w naszej gospodarce za 5 czy 10 lat.
– Górnictwo w Polsce jest sektorem o znaczeniu strategicznym. Większość energii jest wytwarzana z węgla brunatnego i kamiennego. Jest to też sektor zatrudniający ogromną rzeszę ludzi. Prawda jest taka, że duża część Śląska bez kopalń i górnictwa przestanie istnieć. Więc jeśli rząd takiej kilkuletniej perspektywy nie przedstawi, to inne działania trudno nazwać jakąkolwiek restrukturyzacją – wyjaśnia Mateusz Kędzierski.
Likwidacja kopalń w zamian za rekompensaty to żadne rozwiązanie
– Mówi się teraz o likwidacji kilku kopalń. Przypominam, że na koniec 2014 roku na kilkanaście kopalń Kompanii Węglowej, tylko jedna była rentowna. Wypłacenie dwuletnich rekompensat górnikom z zamykanych kopalń też nie rozwiąże problemu. W 2016 czy 2017 roku problem tych górników powróci, ponieważ najprawdopodobniej nie będzie dla nich pracy – tłumaczy ekspert.
Czy polskie górnictwo można naprawić?
– Górnictwo można naprawić i trzeba to zrobić już teraz, bo doszliśmy już do ściany. Trzeba po pierwsze określić model naszej energetyki w perspektywie do 2030, 2040 i 2050 roku. Po drugie trzeba określić, jakie powinny być poczynione inwestycje. Po trzecie jest potrzebna umowa społeczna, która w zamian za cięcia części przywilejów, zapewni młodym dziś górnikom zawodową przyszłość – mówi Mateusz Kędzierski.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Likwidacja kopalń to jeszcze nie restrukturyzacja
Zamknięcie kilku trwale nierentownych kopalń trudno nazwać restrukturyzacją. To tylko odcięcie części problemu – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl ekspert Instytutu Sobieskiego, Mateusz Kędzierski.
W ten sposób gość portalu odnosi się do rządowego planu reformy górnictwa, który zakłada między innymi likwidację lub restrukturyzację nierentownych kopalń, zmniejszenie zatrudnienia w górnictwie i program dobrowolnych odejść.
– Przyczyny katastrofalnej kondycji polskiego górnictwa leżą nieco głębiej. Po pierwsze brakuje inwestycji w tym sektorze przez szereg lat. Inwestycji w nowe złoża, nowe maszyny i zmian organizacyjnych. Po drugie brakuje cięć w części przywilejów – mówi ekspert.
Należy przy tym zgodzić się z opinią, że jeżeli jakiekolwiek zmiany w górnictwie miałyby nastąpić, i konsekwencje tych zmian mieliby ponieść wyłącznie górnicy, to nigdy ze strony tej grupy zawodowej nie będzie na to zgody.
Mateusz Kędzierski zauważa również, że rząd powinien zaproponować jakikolwiek model docelowy. Czyli jaką rolę będzie pełnić górnictwo w naszej gospodarce za 5 czy 10 lat.
– Górnictwo w Polsce jest sektorem o znaczeniu strategicznym. Większość energii jest wytwarzana z węgla brunatnego i kamiennego. Jest to też sektor zatrudniający ogromną rzeszę ludzi. Prawda jest taka, że duża część Śląska bez kopalń i górnictwa przestanie istnieć. Więc jeśli rząd takiej kilkuletniej perspektywy nie przedstawi, to inne działania trudno nazwać jakąkolwiek restrukturyzacją – wyjaśnia Mateusz Kędzierski.
Likwidacja kopalń w zamian za rekompensaty to żadne rozwiązanie
– Mówi się teraz o likwidacji kilku kopalń. Przypominam, że na koniec 2014 roku na kilkanaście kopalń Kompanii Węglowej, tylko jedna była rentowna. Wypłacenie dwuletnich rekompensat górnikom z zamykanych kopalń też nie rozwiąże problemu. W 2016 czy 2017 roku problem tych górników powróci, ponieważ najprawdopodobniej nie będzie dla nich pracy – tłumaczy ekspert.
Czy polskie górnictwo można naprawić?
– Górnictwo można naprawić i trzeba to zrobić już teraz, bo doszliśmy już do ściany. Trzeba po pierwsze określić model naszej energetyki w perspektywie do 2030, 2040 i 2050 roku. Po drugie trzeba określić, jakie powinny być poczynione inwestycje. Po trzecie jest potrzebna umowa społeczna, która w zamian za cięcia części przywilejów, zapewni młodym dziś górnikom zawodową przyszłość – mówi Mateusz Kędzierski.
Źródło: Polskie Radio. Posłuchaj audycji…
Autor
Mateusz Kędzierski
Były ekspert w obszarze Energetyka