Alternatywą jest próba pozyskania sojuszników w Unii Europejskiej, żeby zapobiec sporom kompetencyjnym w przyszłości – mówi DGP prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dokąd zmierza spór między TK a TSUE i szerzej: między Warszawą a Brukselą?
Przede wszystkim musimy zrozumieć, jaka jest jego natura. W istocie jest to spór konstytucyjny, bo przecież Trybunał Sprawiedliwości UE jest odpowiednikiem sądu konstytucyjnego, tyle że dla całej Unii.
I co jest jego sercem?
Kluczowy jest wyrok naszego trybunału z 14 lipca. TK nie tylko unieważnił środki tymczasowe nałożone przez TSUE, ale stwierdził również bardzo wyraźnie, że sprawa organizacji sądownictwa nie została przekazana organom europejskim. W związku z tym wszelkie decyzje TSUE w sprawach naszego sądownictwa są ultra vires, poza prawem europejskim, a jednocześnie niezgodne z polską konstytucją.
Jak można to rozwiązać?
Jeżeli pozostawimy ten spór wyłącznie na płaszczyźnie prawnej, to Trybunał Konstytucyjny będzie mówił swoje, a Trybunał Sprawiedliwości UE będzie mówił swoje.
To nie brzmi jak rozwiązanie.
Polscy sędziowie muszą się stosować do wyroków TK – nie mają innego wyjścia, są sędziami RP. Ale podlegają też ustawom. Mówiąc krótko, sposobem na wyjście z tego pata jest albo zmiana konstytucji, albo ustaw – czyli dostosowanie systemu dyscyplinarnego do orzeczeń TSUE.
Ale to jest wariant, w którym rząd wykonuje orzecznictwo Luksemburga.
Taki byłby praktyczny wymiar.
Czy widzi pan jakieś inne wyjścia?
Możemy sobie wyobrazić eskalację konfliktu, czyli sy-tuację, w której rząd nie idzie na ustępstwa, tylko czeka na takowe ze strony instytucji europejskich. Ten scenariusz jest jednak mało prawdopodobny, bo wiele wskazuje, że instytucje unijne są nastawione bardzo konfrontacyjnie – przynajmniej na razie. Nie wiadomo natomiast, co się stanie, jeśli ten kryzys będzie się przedłużał i będzie na wie- le sposobów destabilizował sytuację w Unii Europejskiej.
Ugoda, konfrontacja. Mamy jeszcze inne możliwości?
Rząd mógłby poszukać so- juszników na arenie euro-pejskiej. Premier Mateusz Morawiecki mógłby konsultować się z innymi rząda-mi, a jednocześnie mogłyby trwać rozmowy z politykami w innych parlamentach i w Parlamencie Europejskim.
Jaki byłby cel tych rozmów?
Znalezienie sojuszników, dzięki którym na poziomie europejskim udałoby się wymusić zmiany instytucjonalne, które zapobiegałyby w przyszłości takim konfliktom jak ten, z jakim mamy do czynienia obecnie.
I jakie miałyby to być zmiany?
Wyznaczenie granic między kompetencjami organów unijnych i państw członkowskich. To jest płynna kwestia, traktaty nie regulują tego w jasny sposób. Problem polega na tym, że instytucje europejskie naruszają ten podział, starają się przesunąć granicę w kierunku poszerzenia swoich uprawnień kosztem kompetencji państw członkowskich. Chodziłoby o to, żeby postawić temu tamę.
W tej optyce obecny spór TK – TSUE jest elementem szerszego zjawiska.
Spór o sądownictwo w Polsce to doskonały przykład tego procesu, ponieważ po raz pierwszy instytucje europejskie wchodzą tak głęboko w kompetencje narodowe dotyczące organizacji wymiaru sprawiedliwości, wykorzystując fakt, że wokół Polski jest negatywna opinia publiczna. Tyle że to dzieje się także wobec innych państw, które albo tego nie widzą, albo udają, że nie widzą.
Co pan sądzi o terminie „prawny polexit”?
Zwrócę uwagę na jeden cie- kawy element orzeczenia TK z 14 lipca. Trybunał nie kwe- stionuje wyższości prawa europejskiego nad prawem narodowym, ba – stwierdza nawet, że jest kluczowe dla funkcjonowania UE w wy- miarze prawnym. Kwestionuje za to zasadę supremacji w obszarze nieprzekazanym do organizacji międzynarodowej. Ponadto, zgodnie z traktatem, istnieje tylko jedna procedura opuszczenia UE, czyli na wniosek zainte- resowanego państwa.
Który scenariusz jest według pana najbardziej prawdopodobny?
Trudno powiedzieć. W krótkiej perspektywie czasowej raczej konfrontacyjny. Rząd nie może przecież wpłynąć na sędziów TK, żeby zmienili swój wyrok – wynika to z poszanowania praworządności i niezależności sądownictwa. Prędzej czy później jednak zapewne skończy się na scenariuszu pierwszym, czyli strona polska zdecyduje się na ustępstwa w formie zmiany odpowiednich ustaw.
Socjolog, politolog i historyk. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w analizie polityk gospodarczych w UE i w państwach członkowskich, a także w zarządzaniu publicznym, geoekonomii, europeizacji i myśli teoretycznej dotyczącej integracji europejskiej. Ostatnio opublikował: „Pokryzysowa Europa” (PISM 2018). Stypendysta Uniwersytetu w Oxfordzie, Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, Uniwersytetu Yale, Uniwersytetu Georgetown, a także instytutu Nauk Społecznych im. Max’a Planck’a w Kolonii.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Prof. Tomasz Grosse dla Dziennika Gazeta Prawna
Alternatywą jest próba pozyskania sojuszników w Unii Europejskiej, żeby zapobiec sporom kompetencyjnym w przyszłości – mówi DGP prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dokąd zmierza spór między TK a TSUE i szerzej: między Warszawą a Brukselą?
Przede wszystkim musimy zrozumieć, jaka jest jego natura. W istocie jest to spór konstytucyjny, bo przecież Trybunał Sprawiedliwości UE jest odpowiednikiem sądu konstytucyjnego, tyle że dla całej Unii.
I co jest jego sercem?
Kluczowy jest wyrok naszego trybunału z 14 lipca. TK nie tylko unieważnił środki tymczasowe nałożone przez TSUE, ale stwierdził również bardzo wyraźnie, że sprawa organizacji sądownictwa nie została przekazana organom europejskim. W związku z tym wszelkie decyzje TSUE w sprawach naszego sądownictwa są ultra vires, poza prawem europejskim, a jednocześnie niezgodne z polską konstytucją.
Jak można to rozwiązać?
Jeżeli pozostawimy ten spór wyłącznie na płaszczyźnie prawnej, to Trybunał Konstytucyjny będzie mówił swoje, a Trybunał Sprawiedliwości UE będzie mówił swoje.
To nie brzmi jak rozwiązanie.
Polscy sędziowie muszą się stosować do wyroków TK – nie mają innego wyjścia, są sędziami RP. Ale podlegają też ustawom. Mówiąc krótko, sposobem na wyjście z tego pata jest albo zmiana konstytucji, albo ustaw – czyli dostosowanie systemu dyscyplinarnego do orzeczeń TSUE.
Ale to jest wariant, w którym rząd wykonuje orzecznictwo Luksemburga.
Taki byłby praktyczny wymiar.
Czy widzi pan jakieś inne wyjścia?
Możemy sobie wyobrazić eskalację konfliktu, czyli sy-tuację, w której rząd nie idzie na ustępstwa, tylko czeka na takowe ze strony instytucji europejskich. Ten scenariusz jest jednak mało prawdopodobny, bo wiele wskazuje, że instytucje unijne są nastawione bardzo konfrontacyjnie – przynajmniej na razie. Nie wiadomo natomiast, co się stanie, jeśli ten kryzys będzie się przedłużał i będzie na wie- le sposobów destabilizował sytuację w Unii Europejskiej.
Ugoda, konfrontacja. Mamy jeszcze inne możliwości?
Rząd mógłby poszukać so- juszników na arenie euro-pejskiej. Premier Mateusz Morawiecki mógłby konsultować się z innymi rząda-mi, a jednocześnie mogłyby trwać rozmowy z politykami w innych parlamentach i w Parlamencie Europejskim.
Jaki byłby cel tych rozmów?
Znalezienie sojuszników, dzięki którym na poziomie europejskim udałoby się wymusić zmiany instytucjonalne, które zapobiegałyby w przyszłości takim konfliktom jak ten, z jakim mamy do czynienia obecnie.
I jakie miałyby to być zmiany?
Wyznaczenie granic między kompetencjami organów unijnych i państw członkowskich. To jest płynna kwestia, traktaty nie regulują tego w jasny sposób. Problem polega na tym, że instytucje europejskie naruszają ten podział, starają się przesunąć granicę w kierunku poszerzenia swoich uprawnień kosztem kompetencji państw członkowskich. Chodziłoby o to, żeby postawić temu tamę.
W tej optyce obecny spór TK – TSUE jest elementem szerszego zjawiska.
Spór o sądownictwo w Polsce to doskonały przykład tego procesu, ponieważ po raz pierwszy instytucje europejskie wchodzą tak głęboko w kompetencje narodowe dotyczące organizacji wymiaru sprawiedliwości, wykorzystując fakt, że wokół Polski jest negatywna opinia publiczna. Tyle że to dzieje się także wobec innych państw, które albo tego nie widzą, albo udają, że nie widzą.
Co pan sądzi o terminie „prawny polexit”?
Zwrócę uwagę na jeden cie- kawy element orzeczenia TK z 14 lipca. Trybunał nie kwe- stionuje wyższości prawa europejskiego nad prawem narodowym, ba – stwierdza nawet, że jest kluczowe dla funkcjonowania UE w wy- miarze prawnym. Kwestionuje za to zasadę supremacji w obszarze nieprzekazanym do organizacji międzynarodowej. Ponadto, zgodnie z traktatem, istnieje tylko jedna procedura opuszczenia UE, czyli na wniosek zainte- resowanego państwa.
Który scenariusz jest według pana najbardziej prawdopodobny?
Trudno powiedzieć. W krótkiej perspektywie czasowej raczej konfrontacyjny. Rząd nie może przecież wpłynąć na sędziów TK, żeby zmienili swój wyrok – wynika to z poszanowania praworządności i niezależności sądownictwa. Prędzej czy później jednak zapewne skończy się na scenariuszu pierwszym, czyli strona polska zdecyduje się na ustępstwa w formie zmiany odpowiednich ustaw.
Rozmowę przeprowadził Jakub Kapiszewski
Źródło: Wywiad został opublikowany w papierowym wydaniu Dziennik Gazeta Prawna w dn. 20 lipca 2021 r., TK vs. TSUE. Rząd pójdzie na starcie, ale potem będzie szukał ugody [WYWIAD] – GazetaPrawna.pl
Autor
prof. Tomasz G. Grosse
Socjolog, politolog i historyk. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w analizie polityk gospodarczych w UE i w państwach członkowskich, a także w zarządzaniu publicznym, geoekonomii, europeizacji i myśli teoretycznej dotyczącej integracji europejskiej. Ostatnio opublikował: „Pokryzysowa Europa” (PISM 2018). Stypendysta Uniwersytetu w Oxfordzie, Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, Uniwersytetu Yale, Uniwersytetu Georgetown, a także instytutu Nauk Społecznych im. Max’a Planck’a w Kolonii.