Sankcje nałożone przez UE na Rosję to świetnie sprzedana medialnie historia, ale z mizernym skutkiem i efektem – uważa Andrzej Maciejewski z Instytutu Sobieskiego.
We wtorek kraje UE uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Uzgodnienia te muszą zostać jeszcze formalnie zatwierdzone przez rządy. Według dyplomatów ambasadorowie państw UE w zasadzie przyjęli przygotowane w ubiegłym tygodniu propozycje Komisji Europejskiej, dotyczące sankcji.
Ważny krok?
Oznacza to, że duże rosyjskie banki, które przynajmniej w połowie są własnością państwa, będą mieć zakaz emitowania akcji i obligacji na rynkach finansowych w UE, wprowadzone zostanie embargo na broń (tylko odnośnie nowych kontraktów), ograniczona będzie sprzedaż zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, a także sprzedaż niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego), jeśli odbiorcą są podmioty wojskowe.
Zdaniem eksperta, gdyby te sankcje były ogłoszone sto lat temu, byłby to sukces i wielka rewolucja. – W chwili obecnej, w dobie globalizacji, wszystkie te sankcje są legalnie do ominięcia. Każda firma ma swoje spółki-córki. Np. na terenie Polski są spółki-córki Gazpromu, więc ich te sankcje nie dotykają, bo są na terenie Polski i tak po kolei – zauważył Maciejewski.
Późna reakcja
Dodał, że jeśli chodzi o sankcje odnośnie technologii, to Europa już od dawna nie jest „źródłem technologii”, ale kraje azjatyckie – Chiny i Japonia. Podobnie jest – według Maciejewskiego – gdy chodzi o rynki finansowe.
– Sankcje medialnie się ładnie sprzedają, wszyscy je kupują i ogłaszają sukces. Jest to jednak tak sprytnie skonstruowane, aby z jednej strony było to sprzedane jako sukces – w końcu UE podjęła mądrą decyzję – a tak naprawdę ta decyzja nikogo nie boli. Wszystkie strony już dawno zabezpieczyły swoje interesy – zaznaczył.
Polska ucierpi?
W ocenie eksperta z Instytutu Sobieskiego, sankcje nałożone przez UE „rykoszetem” odbiją się na Polsce i krajach bałtyckich np. poprzez ograniczenia w eksporcie owoców i warzyw.
– Tymczasem Węgrzy i Rumunii robią świetne interesy z Rosjanami i te sankcje ich omijają. Trzeba wyciągnąć wnioski i nałożyć takie sankcje, które realnie poczułaby Moskwa. Na poziomie unijnym byłby to zakaz kontaktów przedstawicieli UE i PE z lobbystami działającymi na rzecz Rosji. Pierwszą osobą, która miałaby zakaz wstępu do siedziby unijnej, byłby pan Gerhard Schroeder – powiedział Maciejewski.
Schroeder, b. kanclerz RFN, po zakończeniu politycznej kariery został zatrudniony przez Gazprom. Znany jest ze swoich bliskich kontaktów z Władimirem Putinem.
Ekspert w dziedzinie samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
W latach 2015-2019, poseł na Sejm VIII kadencji. Przewodniczący sejmowej komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Członek sejmowych komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Energii i Skarbu Państwa.
Przez ostatnie lata zaangażowany w tematy z zakresu gospodarki o obiegu zamkniętym oraz gminie samowystarczalnej energetycznie a także Smart City. Gorący zwolennik rozwoju Partnerstwa Publiczno Prywatnego. Jako poseł, czynnie zaangażowany w zbliżenie Polsko-Litewskie oraz Polsko-Ukraińskie na płaszczyźnie samorządu terytorialnego.
W latach 2007-2015 ekspert Instytutu Sobieskiego ds. Wschodnich, autor licznych publikacji oraz wypowiedzi na temat Rosji a w szczególności Obwodu Kaliningradzkiego.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Sankcje to sukces jedynie medialny?
Sankcje nałożone przez UE na Rosję to świetnie sprzedana medialnie historia, ale z mizernym skutkiem i efektem – uważa Andrzej Maciejewski z Instytutu Sobieskiego.
We wtorek kraje UE uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Uzgodnienia te muszą zostać jeszcze formalnie zatwierdzone przez rządy. Według dyplomatów ambasadorowie państw UE w zasadzie przyjęli przygotowane w ubiegłym tygodniu propozycje Komisji Europejskiej, dotyczące sankcji.
Ważny krok?
Oznacza to, że duże rosyjskie banki, które przynajmniej w połowie są własnością państwa, będą mieć zakaz emitowania akcji i obligacji na rynkach finansowych w UE, wprowadzone zostanie embargo na broń (tylko odnośnie nowych kontraktów), ograniczona będzie sprzedaż zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, a także sprzedaż niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego), jeśli odbiorcą są podmioty wojskowe.
Zdaniem eksperta, gdyby te sankcje były ogłoszone sto lat temu, byłby to sukces i wielka rewolucja. – W chwili obecnej, w dobie globalizacji, wszystkie te sankcje są legalnie do ominięcia. Każda firma ma swoje spółki-córki. Np. na terenie Polski są spółki-córki Gazpromu, więc ich te sankcje nie dotykają, bo są na terenie Polski i tak po kolei – zauważył Maciejewski.
Późna reakcja
Dodał, że jeśli chodzi o sankcje odnośnie technologii, to Europa już od dawna nie jest „źródłem technologii”, ale kraje azjatyckie – Chiny i Japonia. Podobnie jest – według Maciejewskiego – gdy chodzi o rynki finansowe.
– Sankcje medialnie się ładnie sprzedają, wszyscy je kupują i ogłaszają sukces. Jest to jednak tak sprytnie skonstruowane, aby z jednej strony było to sprzedane jako sukces – w końcu UE podjęła mądrą decyzję – a tak naprawdę ta decyzja nikogo nie boli. Wszystkie strony już dawno zabezpieczyły swoje interesy – zaznaczył.
Polska ucierpi?
W ocenie eksperta z Instytutu Sobieskiego, sankcje nałożone przez UE „rykoszetem” odbiją się na Polsce i krajach bałtyckich np. poprzez ograniczenia w eksporcie owoców i warzyw.
– Tymczasem Węgrzy i Rumunii robią świetne interesy z Rosjanami i te sankcje ich omijają. Trzeba wyciągnąć wnioski i nałożyć takie sankcje, które realnie poczułaby Moskwa. Na poziomie unijnym byłby to zakaz kontaktów przedstawicieli UE i PE z lobbystami działającymi na rzecz Rosji. Pierwszą osobą, która miałaby zakaz wstępu do siedziby unijnej, byłby pan Gerhard Schroeder – powiedział Maciejewski.
Schroeder, b. kanclerz RFN, po zakończeniu politycznej kariery został zatrudniony przez Gazprom. Znany jest ze swoich bliskich kontaktów z Władimirem Putinem.
Źródło: PAP. Czytaj dalej…
Autor
Andrzej Maciejewski
Ekspert w dziedzinie samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
W latach 2015-2019, poseł na Sejm VIII kadencji. Przewodniczący sejmowej komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Członek sejmowych komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Energii i Skarbu Państwa.
Przez ostatnie lata zaangażowany w tematy z zakresu gospodarki o obiegu zamkniętym oraz gminie samowystarczalnej energetycznie a także Smart City. Gorący zwolennik rozwoju Partnerstwa Publiczno Prywatnego. Jako poseł, czynnie zaangażowany w zbliżenie Polsko-Litewskie oraz Polsko-Ukraińskie na płaszczyźnie samorządu terytorialnego.
W latach 2007-2015 ekspert Instytutu Sobieskiego ds. Wschodnich, autor licznych publikacji oraz wypowiedzi na temat Rosji a w szczególności Obwodu Kaliningradzkiego.